niedziela, 20 czerwca 2010

MSP: Czas na ekspansję

Małe i średnie polskie firmy coraz chętniej wchodzą na rynki zagraniczne. Z badań wynika, że im młodsza firma, tym szybciej podejmuje decyzje o umiędzynarodowieniu swojej działalności, często w ciągu roku od powstania.

Koniec ery nieśmiałości

To wynik analiz przeprowadzonych przez Akademię Ekonomiczną w Krakowie. Podczas konferencji przedsiębiorców poświęconej swobodzie zakładania przedsiębiorstw w UE, Rafał Morawczyński z AE powiedział, że małe i średnie firmy ankietowane w jego badaniu wskazywały w 42 proc. przypadków, że po przystąpieniu do UE ich eksport wzrośnie, w 17 proc. - że ich eksport wzrośnie znacznie.

Kluczowym czynnikiem decydującym o wejściu na rynki zagraniczne są aspiracje menedżerów. - Niekiedy nie wiedzieli, po co wchodzić na rynki zagraniczne, ale uważali to za kolejny etap istnienia firmy – wyjaśnia Rafał Morawczyński. Przedsiębiorcy mają wiele możliwości zaistnienia na rynkach zagranicznych - od eksportu, przez sprzedaż licencji, zakładanie spółek joint-venture po inwestycje bezpośrednie.

Morawczyński zwrócił uwagę, że "mocna ochrona własności intelektualnej w UE" sprzyja zarabianiu na sprzedaży licencji czy pomysłów na franchising. Jego zdaniem, przedsiębiorcy przy wyborze formy zaistnienia na rynku zagranicznym powinni brać pod uwagę m.in. wielkość rynku, bliskość, wielkość własnej firmy, doświadczenie i planowany okres obecności na tym rynku. - Im większy rynek, im większa własna firma, im dłuższa planowana obecność - tym lepsza może być inwestycja bezpośrednia. Z kolei jeśli firma jest mniejsza, a rynek zbytu bliski - warto wybierać eksport – twierdzi.

Jak wynika z badań Morawczyńskiego, prawie 3/4 małych firm (72,1 proc.) wybiera obecność na maksymalnie trzech rynkach. W badaniach prowadzonych już po wejściu Polski do UE, małe i średnie firmy wskazywały jako kraje, w których najchętniej prowadziłoby działalność, Niemcy (37 proc.), Czechy (12 proc), Słowację (11 proc.) i Ukrainę (8 proc.).

Morawczyński podkreślił, że firmy zaczynają z reguły od rynków bliskich w sensie psychicznym i geograficznym i tam zdobywają doświadczenie. Dodał, że obecnie prawie połowa eksportu z Polski to sprzedaż małych i średnich firm.

Uwaga na prawo

Swoboda działalności gospodarczej w UE ułatwia zakładanie firm, jednak zainteresowani przedsiębiorcy powinni dobrze zapoznać się z prawem danego kraju – to wniosek z konferencji przedsiębiorców w Krajowej Izbie Gospodarczej poświęconej zakładaniu firm w UE.

Rozpoczęcie działalności gospodarczej oraz zakładanie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością to najtańsze i najprostsze formy otwierania firm w UE. Jednak prawo, koszty rozpoczęcia działalności oraz procedury rejestracyjne znacznie się różnią pomiędzy poszczególnymi krajami.

- Na przykład w Szwecji można rejestrować własną spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, można też kupić istniejącą (podobnie jak w Wielkiej Brytanii), która nie prowadzi działalności i następnie dostosować taką firmę do własnych potrzeb - informowała podczas konferencji Eva Nilssongłówna specjalistka w firmie Nilsson Consulting.

- Holandia pracuje nad tym, by rynek udostępnić dla inwestorów zagranicznych. Przepisy prawa spółek są bardzo przejrzyste, kształtowały się od XVI wieku, więc jest to państwo bardzo dojrzałe - mówił mecenas Marcin Lewandowski z holenderskiej kancelarii Lewandowski Consulting.

Koszty rejestracji w UE najtańszych w założeniu firm - czyli działalności gospodarczej - kształtują się na poziomie kilkudziesięciu euro, a formalności trwają z reguły nie dłużej niż 2-3 tygodnie. Jest to więc najprostsza forma rozpoczęcia działalności gospodarczej nawet w krajach, które jeszcze nie otworzyły dla Polaków swoich rynków pracy.

Należy jednak zwracać uwagę na dodatkowe koszty czy formalności. Na przykład w Belgii przedsiębiorca musi sprawdzić, czy planowana działalność nie jest na liście zawodów reglamentowanych, bo jeśli tak - niezbędne jest wydanie zaświadczenia o równoważności dyplomu. Musi też udokumentować umiejętność prowadzenia firmy - np. dyplomami z kursów zawodowych. W Austrii, podobnie jak w Czechach, trzeba wykazać się niekaralnością.

Inna prosta forma uruchomienia firmy to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Koszty kształtują się różnie, wliczając w to minimalny wymagany kapitał. Na przykład w Hiszpanii założenie najmniejszej spółki z o.o. będzie kosztować ok. 1 tys. euro i potrwa ok. 2 miesięcy, w Finlandii - również ok. 1 tys. euro, ale może potrwać tylko 8-15 dni. Z kolei w Austrii koszty wyniosą ok. 5 tys. euro, a procedury mogą potrwać do pół roku.

Specjaliści zalecają więc korzystanie z pomocy miejscowych prawników i zapoznanie się z prawnymi, ale też i z kulturowymi uwarunkowaniami wybieranego rynku.


Nowa definicja

Sejm pracuje nad wprowdzeniem do ustawy o utworzeniu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości obowiązującej w Unii Europejskiej definicji małych i średnich przedsiębiorstw. Za MSP uważa się te firmy, w których państwo lub jednostki samorządu terytorialnego posiadają mniej niż 25 proc. udziałów, akcji lub praw głosu. Nie dotyczy to jednak najmniejszych jednostek samorządu terytorialnego, których roczny budżet nie przekracza równowartości 10 mln euro, a liczba mieszkańców 5 tys.

Przyjęcie unijnej definicji ma ułatwić uzyskiwanie pomocy przez najmniejsze firmy i wykluczyć z tej pomocy te firmy, które przez powiązanie kapitałowe z większymi podmiotami nie mieszczą się w kategorii małych i średnich przedsiębiorstw.

Brak komentarzy: