czwartek, 3 czerwca 2010

Wsi spokojna, wsi wesoła... i gościnna

W Europie Zachodniej już od ćwierć wieku wiedzą, że rolnik nie musi być tylko producentem żywności. Od kilku lat również i u nas ta idea znajduje naśladowców. Agroturystyka to szansa na ogromny skok cywilizacyjny dla polskiej wsi.

Agroturystyka nie jest nową dziedziną turystyki. W Europie Zachodniej ta forma wypoczynku znana jest już od 25 lat, a o jej popularności stanowi fakt, iż jej dochody stanowią aż 15 proc. udziałów całego rynku turystycznego. W Unii Europejskiej co dziesiąte gospodarstwo utrzymuje się z działalności agroturystycznej. Najwięcej tego typu gospodarstw jest w Austrii (10 proc. wszystkich), Niemczech, Francji, Irlandii, Wielkiej Brytanii. Również włoskie regiony Toskania i Wenecja oferują bogatą liczbę ofert.

Najpierw była moda

Agroturystyka, bywa określana mianem „wczasów pod gruszą”. W najprostszej formie sprowadza się do wypoczynku na wsi, daleko od zgiełku i zatrutego spalinami powietrza miasta. Początkowo gospodarze udostępniali pojedyncze pokoje, zapewniając mieszczuchom domowe wyżywienie i takie atrakcje, jak udział w pracy w polu czy przy dojeniu krów. W latach 90. ta swoista moda przerodziła się w prężną gałąź gospodarki.

Od 1993 roku Ministerstwo Rolnictwa aktywnie działało w kierunku znajdowania alternatywnych źródeł dochodu dla rolników oraz mieszkańców wsi i małych miasteczek. Wiele osób zostało przeszkolonych podczas zagranicznych wyjazdów studyjnych. W efekcie powstało bardzo dużo gospodarstw agroturystycznych, których właściciele po pewnym okresie funkcjonowania zaczęły tworzyć stowarzyszenia regionalne. W roku 1996 powstała Polska Federacja Tutystyki Wiejskiej „Gospodawrstwa Gościnne” – jedyna do tej pory ogólnokrajowa organizacja. Ruch agroturystyczny bardzo dobrze się rozwijał do roku 1998, kiedy to nastąpiło załamanie na rynku turystycznym. Obecnie według szacunków Ministerstwa Rolnictwa w Polsce działa ok. 10 tys. gospodarstw agroturystycznych.

I do tej gałęzi turystycznej wkroczyła ostra konkurencja. Nowo powstające kwatery oferują wyższy standard, działają na podstawie starannych analiz rynku, dzięki którym gospodarze wiedzą, do kogo i jaką kierować ofertę.

Ważna rola stowarzyszeń

Niebagatelną rolę w rozwoju agroturystyki odgrywają stowarzyszenia: regionalne i ogólnokrajowe. Prowadzenie gospodarstwa z działalnością turystyczną wymaga bowiem wysokich kwalifikacji, polegających na planowaniu inwestycji, atrakcji, a także umiejętności promowania swoich usług. Dlatego w większości krajów Unii Europejskiej promocją wiejskich kwater zajmują się stowarzyszenia agroturystyczne, organizacje rolnicze i turystyczne, które współpracują aktywnie z władzami lokalnymi; mogą też liczyć na wsparcie finansowe państwa. W Niemczech każdy land promuje swoje walory wydając własne katalogi ze szczegółowymi informacjami na temat lokalnych atrakcji i noclegów. Najstarszą europejską organizacją zrzeszającą gospodarstwa agroturystyczne jest francuska federacja Gites de France. Posiada ona sieć biur w całym kraju. Można poprzez nie załatwiać rezerwacje w dowolnej gminie.

W Polsce gospodarstwa również zrzeszają się lokalnie, by promować wspólnie walory swojego regionu. Zdobycie pieniędzy na działalność nie jest jednak łatwe. Przekonał się o tym na własnej skórze prezes Jurajskiej Informacji Turystycznej, Stanisław Kozubek. – Podjęliśmy decyzję o działaniu w grupie, mając świadomość, że tak jest łatwiej niż samemu dotrzeć do potencjalnego klienta – mówi Stanisław Kozubek. – Nasze stowarzyszenie zawiązało w 2001 r. 40 gospodarstw w terenu Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Udało się nam wydać katalog na ub.r. Obecnie trwają starania o pozyskanie środków na wydanie drugiego katalogu, w którym będzie już 90 szczegółowo opisanych gospodarstw. Zdobycie pieniędzy na ten cel, czy chociażby na tablice informacyjne dla atrakcyjnych turystycznie gmin, jest bardzo trudne. Związek Gmin Jurajskich, który został powołany do promowania walorów turystycznych Jury, odpowiada, że agroturystyka to prywatny biznes i to gospodarze powinni sami zdobywać pieniądze na ten cel, bo mają w tym swój interes.

- Agroturystyka w dużej mierze jest sprawą samorządu terytorialnego, który powinien wspierać jej rozwój np. przez reklamę gminy czy całego regionu – uważa Agnieszka Zach, doktorantka katowickiej AWF, od kilku lat zajmująca się problematyką agroturystyki w krajach Unii Europejskiej. - Różnica pomiędzy agroturystyką rolnika z Polski a z UE polega na tym, że rolnik w UE najpierw wypracował środki w gospodarstwie rolnym, a następnie podjął decyzje o rozszerzeniu swojej działalności, natomiast w Polsce agroturystyka stała się źródłem alternatywnego zarobkowania rolników, których gospodarstwa z rożnych przyczyn nie przynoszą dochodu pozwalającego na utrzymanie rodziny.

Zdobywanie środków to nie jedyne zadanie stowarzyszeń. Ogromną rolę w branży turystycznej odgrywa dobra informacja. Dzięki zrzeszeniom indywidualni gospodarze mają szansę zaprezentować swoje propozycje. Stąd obecność stowarzyszeń na targach turystycznych, wydawanie katalogów. Coraz popularniejszym środkiem przekazu jest Internet, gdzie w prosty sposób można wyszukać interesujące oferty.

Stodoła na trzy gwiazdki

Przez długi czas w polskiej agroturystyce nie istniały żadne standardy, oprócz narzucanych przez ustawodawcę wymogów dla osób prowadzących usługi hotelarskie (Ustawa o usługach turystycznych z 29.08.1997 oraz załącznik nr 6 do Rozporządzenia Prezesa RM z 29.01.1999 w sprawie obiektów hotelarskich i innych obiektów, w których świadczone są usługi hotelarskie). Tymczasem turyści coraz częściej oczekują przejrzystego i czytelnego systemu klasyfikacji poszczególnych obiektów, dzięki któremu wiedzą, czego się spodziewać po wynajmowanej kwaterze.

W Unii Europejskiej każdy kraj dysponuje własnym systemem standaryzacji. Np. w Wielkiej Brytanii oceną jakości wynajmowanych pomieszczeń zajmuje się Krajowa Rada Turystyki, która kontroluje wg tych samych kryteriów wszystkie lokale przeznaczone na działalność turystyczną, niezależnie od tego czy znajdują się w mieście czy na wsi. Z kolei w Szwajcarii gospodarstwo agroturystyczne musi nie tylko spełniać kryteria jakości pomieszczeń, ale też dodatkowo posiadać przynajmniej pięć gatunków zwierząt hodowlanych i oferować gościom minimum trzy produkty żywnościowe pochodzące z własnego gospodarstwa. W Austrii warunkiem przyznania kategorii jest przynależność do organizacji Koła Gościnnych Farm.

Również w Polsce od niedawna funkcjonuje system kategoryzacji gospodarstw. Wprowadziła go Polska Federacja Turystyki Wiejskiej. – PFTW „GG” była beneficjentem programu Tourin II, w trakcie którego wypracowano system oceny wiejskiej bazy noclegowej – mówi Bożena Chwiałkowska, prezes federacji. - Oparty jest on na standardach unijnych. Kategoryzacja jest dobrowolna. Kwatera może otrzymać kategorię od standard poprzez „*”, „**”, i „***”. Skategoryzowana kwatera oznakowana jest tablicą rekomendacyjną opatrzoną logo Federacji, kategorią oraz latami rekomendacji.

Żywa krowa, ognisko, spotkanie z poetą...

Co takiego czeka na nas, turystów z miasta, u wiejskich gospodarzy? W najtańszych kwaterach po prostu wypoczynek na wsi, połączony z podpatrywaniem, jak funkcjonuje gospodarstwo rolne. Możemy liczyć na mleko prosto od krowy lub kozy, chleb z własnego wypieku czy wieczorne ognisko. Organizatorzy wypoczynku na wsi nie zasypiają gruszek w popiele i wymyślają coraz to nowe atrakcje, by przyciągnąć turystów. – Nasze stowarzyszenie stara się wypracowywać szereg atrakcji, które zatrzymają u nas turystów jak najdłużej – zdradza Stanisław Kozubek. – Mamy już u nas artystę rzeźbiarza, który prowadzi warsztaty rzeźbiarstwa. Oferujemy możliwość poznania lokalnego folkloru, posłuchania muzyki ludowej, organizujemy wycieczki po Jurze, w zimie kuligi. W gminnej piekarni można podpatrzeć proces wypiekania chleba, w mleczarni obejrzeć jak powstaje masło czy śmietana, a u kowala, jak wykuwa się podkowy. Planujemy też specjalną atrakcję, poetę „do wynajęcia”, który deklamacją swoich wierszy umili wieczór przy ognisku.

- Byłem w Austrii oglądać tamtejsze gospodarstwa – mówi Zbigniew Słoma, właściciel gospodarstwa agroturystycznego w Białej Błotnej, w gminie Kroczyce. – W porównaniu z ich standardami, mój obiekt oceniam na trójkę z plusem. Myślę jednak, że za pół roku będzie to już czwórka. – Zbigniew Słoma inwestuje w stawy rybne, które udostępnia wędkarzom. Chce także niedługo oddać do użytku przydomowy basen. Wszystko po to, by przyciągnąć najbardziej wymagających turystów i zatrzymać ich w swoim gospodarstwie jak najdłużej.

- Poziom naszych gospodarstw jest często podobny jak w gospodarstwach na Zachodzie – przyznaje Bożena Chwiałkowska z PFTW „GG”. - Różni nas jednak wiele na plus i minus. Plusem jest nasza gościnność i otwartość, polska kuchnia, wiele parków narodowych, czyste jeziora i lasy, grzyby, tradycje itp. Natomiast na minus - brak znajomości języków obcych, nieumiejętność wypromowania się oraz to, co gubi nas najbardziej: nieumiejętność wypracowania produktu turystycznego. Na to chyba trzeba trochę czasu. Agroturystyka w krajach zachodnich była kontrolowana i wspierana przez długie lata i ma tam wieloletnie doświadczenia. Natomiast w Polsce turystyka w ogóle była noclegiem i wyżywieniem. Trzeba przełamać te stereotypy.

Kooperacja, czyli cała wieś żyje z agroturystów

Gospodarstwo agroturystyczne nie jest w stanie zapewnić turystom wszystkiego. Bo choć może produkować żywność, to tylko w ograniczonym zakresie. Musi kupować chleb i inne produkty w pobliskim sklepiku. Turyści lubią też mieć – mimo deklarowanej chęci odpoczynku od życia w mieście – dostęp do świeżej prasy. Warto pomyśleć także o jakichś pamiątkach z miejsca pobytu.

To wszystko otwiera duże możliwości aktywizacji gospodarczej lokalnych społeczności. Z jednego gospodarstwa czerpią korzyści także sąsiedzi, którzy obsługują turystów. A jeśli takich gospodarstw we wsi jest więcej... Bilans zysków wydaje się oczywisty.

Dr Krzysztof Młynarczyk, autor skryptu „Agroturystyka”, wymienia takie oto pozytywne skutki gospodarcze działalności gospodarstw gościnnych:
  • aktywizacja przedsiębiorczości ludności wiejskiej
  • dodatkowy dochód w gospodarstwie
  • rozwój rzemiosła i twórczości ludowej
  • rozwój hodowli i upraw na potrzeby turystów
  • dodatkowe miejsca pracy
  • zróżnicowanie gospodarki
  • wspieranie lokalnych usług i przetwórstwa
  • inwestycje w rozbudowę infrastruktury.
- Agroturystyka na wsi jest procesem wzajemnie zależnym, bowiem duży wpływ na jej rozwój ma otoczenie, w którym jest umiejscowiona, np. sklep, apteka, stacja benzynowa – twierdzi Agnieszka Zach.

Skąd wziąć pieniądze?

Agroturystyka jest dobrym sposobem na zmianę struktury polskiej wsi z produkcyjnej na usługową. Niestety, przystosowanie gospodarstwa dla potrzeb turystów wymaga pieniędzy. A ich zdobycie nie jest prostą sprawą. - W Polsce rolnicy zdani są na siebie – mówi Agnieszka Zach. - Jeśli nie mają zaplecza finansowego, zabezpieczenia kapitałowego, trudno im cokolwiek rozwinąć. Nakłady w agroturystyce zwracają się po 3-4 latach, a kto może tak długo czekać i czy doczeka? W wielu wypadkach wymagana jest pomoc państwa, np. system kredytowy o poziomie oprocentowania 2-3 proc., który de facto nie istnieje. Fundusz współpracy Agrolinia 2000 proponuje kredyty dla rolników prowadzących już gospodarstwo agroturystyczne, gdzie oprocentowanie wynosi 8-9 proc., jednakże i tu niezbędne są zabezpieczenia, których rolnicy w większości przypadków nie posiadają.

- Dość irytującą sprawą jest też brak jasnych przepisów – przyznaje Zbigniew Słoma. – Nie wszystkie przepisy dotyczące podatków są dla mnie przejrzyste. Nie wiem też, czy prowadząc gospodarstwo agroturystyczne powinienem mieć kasę fiskalną.

Nadzieję na uporządkowanie spraw formalnoprawnych i finansowych przynosi zbliżająca się integracja z Unią Europejską. Jak pokazują doświadczenia krajów członkowskich Wspólnoty, rolnicy mogą tam liczyć na subwencje i dopłaty związane ze zmianą profilu działalności gospodarstwa. Inną formą pomocy są nisko oprocentowane pożyczki gwarantowane przez państwo.

Póki co w Polsce można korzystać z pomocy unijnej w ramach programu SAPARD.

Agroturystyka wydaje się dobrą alternatywą dla nadmiernie rozdrobnionego i przestarzałego polskiego rolnictwa. Być może już niedługo nasza wieś przestanie się kojarzyć z dziurawymi drogami, błotnistymi podwórkami i wałęsającymi się byle gdzie zwierzętami. Za ile lat będzie przypominać obrazki znane choćby z serialu „Doktor z alpejskiej wioski”? Miejmy nadzieję, że proces zmian nie potrwa dziesięciolecia.

Gospodarstwa agroturystyczne są zwolnione z podatku dochodowego, pod warunkiem, że:
  • pokoje wynajmują osobom przebywającym na wypoczynku, nie na stałe
  • pokoje znajdują się w budynkach mieszkalnych (w których zameldowani są gospodarze)
  • budynki mieszkalne znajdują się na terenach wiejskich
  • wynajmujący prowadzi gospodarstwo rolne, a budynki są jego częścią
  • liczba pokoi udostępnianych turystom nie przekracza pięciu
  • zwolnieniem od podatku objęte są także dochody uzyskane z wyżywienia turystów.

Gdzie zdobyć informacje i wsparcie:
  • Polska Federacja Turystyki Wiejskiej „Gospodarstwa Gościnne”
  • regionalne stowarzyszenia agroturystyczne
  • wojewódzkie Ośrodki Doradztwa Rolniczego
  • Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa
  • AGROLINIA 2000

Jak zdobyć dofinansowanie z SAPARD-

Środki na sfinansowanie rozpoczęcia działalności agroturystycznej można znaleźć w unijnym programie SAPARD, w ramach Działania 4: „Różnicowanie działalności gospodarczej na obszarach wiejskich”.

Warunki:

Możliwe jest uzyskanie dofinansowania w wysokości do 50 proc. całkowitych kosztów projektu, lecz nie więcej niż 6 tys. euro. Warunkiem jest wykazanie w biznesplanie, że przedsięwzięcie przyniesie trwały dochód, należy też udowodnić, że jest popyt na tego rodzaju usługi w danej miejscowości.

Kryteria udzielenia pomocy:

Preferowane są regiony o dużej stopie bezrobocia i dochodach na osobę do 60 proc. średniej krajowej. Ważna jest również zgodność projektu ze strategią rozwoju województwa.

Brak komentarzy: