O co ten cały hałas...
Ministerstwo Finansów nie widzi podstaw do obniżki akcyzy na piwo, bo nie widać negatywnego wpływu na rynek utrzymywania maksymalnej stawki tego podatku w tym przypadku - poinformowało PAP biuro prasowe Ministerstwa Finansów.
Od 1 maja weszło w życie nowe rozporządzenie w sprawie stawek akcyzy. Ministerstwo Finansów utrzymało w nim dotychczas obowiązujące stawki na alkohole. Protesty wzbudziła przede wszystkim decyzja o pozostawieniu stawki na piwo, która wynosi 6,86 zł za hektolitr na każdy stopień plato wyrobu. To najwyższa stawka, jaką dopuszcza nowa ustawa o akcyzie.
Ministerstwo Finansów wprowadzając rozporządzenie deklarowało, że po miesiącu jego obowiązywania przeanalizuje skutki pozostawienia bez zmian stawek akcyzy na piwo, wino i wyroby spirytusowe i na podstawie sygnałów z rynku podejmie decyzję o ewentualnych dalszych zmianach wysokości podatku.
Przedstawiciele resortu wykluczali redukcję stawki na piwo już z początkiem maja tłumacząc to niebezpieczeństwem spadku dochodów budżetowych.
Resort finansów poluzował nieco podatkowy gorset jedynie małym browarom, warzącym do 200 tys. hl rocznie (ok. 40 zakładów zlokalizowanych głównie blisko zachodniej i południowej granicy, kontrolujących 5 proc. rynku). Zwiększono im ulgę w akcyzie o 25 proc., co oznacza, że średnio półlitrowa butelka piwa z małego browaru będzie tańsza na półce sklepowej o ok. 5 groszy. Małe browary są zadowolone, ale liczyły na więcej.
Branża piwowarska zrzeszona w Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego oraz Stowarzyszeniu Regionalnych Browarów Polskich od dawna apelowała do ministerstwa o obniżenie stawki akcyzowej do poziomu, jaki obowiazuje np. w Czechach czy na Słowacji. Argumentacja browarników była następująca: stawka akcyzy w Polsce jest ponad dwukrotnie wyższa niż u naszych sąsiadów:
- w hektolitrze piwa np. o 11,7 proc. objętości - w Polsce akcyza wynosi 80,26 zł, a w Czechach 30,86 zł
- w półlitrowej butelce piwa o średniej zawartości ok. 5 proc. alkoholu kwota akcyzy wynosi odpowiednio: Niemcy – 0,18 zł, Czechy – 0,19 zł, Słowacja – 0,20 zł, Litwa – 0,21 zł, Polska – 0,43 zł.
Po zniesieniu barier celnych w warunkach wspólnego rynku i swobodzie przepływu towarów akcyzowych dla osób fizycznych - wg branży - drastycznie wzrośnie legalny import prywatny - zgodnie z Dyrektywą Horyzontalną 92/12 z 25 lutego 1992 r. obywatel może jednorazowo wwieźć m.in. 110 litrów piwa tj. 220 butelek lub puszek 0,5 l.
Starania o obniżenie akcyzy służą zawsze utrzymaniu konkurencyjności i obronie rodzimego przemysłu przed napływem tańszego piwa z krajów sąsiadujących - z tej lekcji skorzystała Finlandia, która z dniem 1 kwietnia 2004 r. obniża akcyzę na piwo o 32 proc. i spodziewany jest spadek cen detalicznych o 15 proc.; głównym powodem tej decyzji była obawa przed napływem taniego piwa z Estonii po poszerzeniu Unii.
Browary zrzeszone w obu organizacjach złożyły w Ministerstwie Finansów deklaracje, że:
- cała obniżka akcyzy zostanie przeniesiona na obniżkę ceny ex browar
- branża zorganizuje ogólnopolską kampanię informacyjną o obniżce akcyzy i obniżce cen przez browary
- na opakowaniach piwa będzie sugerowana cena detaliczna i podana wartość obniżki wynikająca ze zmniejszonej akcyzy
- w negocjacjach, poprzez kampanie informacyjne, upusty i inne dostępne instrumenty handlowe będą wywierać wpływ i zachęcać swoich kontrahentów do obniżania cen na piwo.
- wzrost importu prywatnego na użytek własny (zwiększone limity przywozowe)
- spadek sprzedaży polskich browarów
- konieczność restrukturyzacji i groźba zamykania browarów, zwłaszcza usytuowanych wzdłuż południowo-zachodniej granicy Polski.
- napływ tańszego piwa z krajów sąsiadujących. Już w chwili obecnej polskie hurtownie otrzymują oferty z Niemiec na dostawę piwa w puszkach stalowych po cenach dumpingowych.
- groźba przeniesienia części produkcji i dystrybucji piwa przez największe polskie browary do krajów ościennych w celu zapłacenia niższej akcyzy i podatku VAT. W ten sposób polski konsument będzie mógł zakupić swoją polską markę za granicą po niższej cenie i przywieźć w bagażniku samochodu
To prawda. Po pierwszym maja Polacy uzyskali prawo do przewożenia z zagranicy znaczynych ilości alkoholu na użytek własny, jdenak - o dziwo - niewielu z tego prawa korzysta. Przyznają to sami piwowarzy. - Po 1 maja żadnych gwałtownych ruchów na granicach nie obserwujemy - Andrzej Olkowski, przewodniczący Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich. - Prowadzimy, poprzez sieci sprzedaży poszczególnych browarów, stały monitoring terenów przygranicznych, na których można było się spodziewać zwiększenia strumienia zagranicznego piwa.
Andrzej Olkowski osobiście przejechał całą granicę od Szczecina do Cieszyna, wypytując w lokalnych punktach dystrybucji, czy wejście Polski do Unii spowodowało jakieś negatywne skutki. - Na razie - podkreślam na razie - nic się nie dzieje, stąd pewnie bierze się podejrzenie wśród niektórych dziennikarzy, że branża próbowała dla własnych interesów wymóc na Ministerstwie Finansów obniżenie akcyzy. Podkreślam - obniżenie akcyzy na piwo spowoduje spadek ceny piwa w sklepach, a to jest korzyść dla wszystkich, przede wszystkim dla konsumentów. To, że w dwa miesiące po wstępieniu do Unii nie ma zmasowanego kupowania piwa zagranicznego przez Polaków, wcale nie oznacza, że takie zjawisko nie zaistnieje. Obserwowaliśmy, jak działo się to w innych krajach i wiemy, że taki efekt musi nastąpić prędzej czy później.
Tymczasem ministerstwo finansów stanowczo odrzuca propozycje branży i w tym roku najprawdopodobniej nic zmienić się już nie uda. Przypuszczalnie wpływ na zmianę decyzji ministerstwa może mieć dopiero poważne załamanie na rynku, swego rodzaju katastrofa.
- Wygląda na to, że najpierw musimy upaść, by później ktoś podał nam rękę - komentuje Danuta Gut, rzecznik Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego w Polsce.
A browary warzą coraz wiecej
W pierwszym kwartale tego roku [2004] browary sprzedały o 6,2 proc. więcej piwa niż przed rokiem. Browary zrzeszone w Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego, które łącznie kontrolują 95 proc. rynku, sprzedały 5,068 mln hektolitrów piwa. Najlepiej sprzedawało się piwo w butelkach (53 proc.) i puszce (36 proc.). Reszta sprzedawana była w lokalach z beczki (11 proc.).
Sprzedaż piwa w Polsce ciągle rośnie, dynamika sprzedaży jest wyższa od zeszłorocznej, kiedy rynek wzrósł o 4,6 proc. Obecnie Polacy wypijają 74 litry piwa rocznie. Jest to wynik, który plasuje nas nadal dość daleko za europejskimi liderami: Czechami (159) Irlandczykami (125), Niemcami (122 litry).
Od lat na czele polskiej branży piwowarskiej działają te same grupy - powiązana z Heinekenem Grupa Żywiec, Kompania Piwowarska SA, działająca pod skrzydłami SABMiller oraz Okocim związany z Carlsbergiem.
Kompania Piwowarska jest właścicielem browary Książęcy w Tychach i Lech Browary Wielkopolski w Poznaniu i marek: Tyskie, Lech, Redd's, Pilsner Urquell, Dębowe Mocne, Miller.
W skład Grupy Żywiec wchodzą browary Żywiec, Elbrewery w Elblągu, Leżajsk i Warka. Główne marki grupy to: Żywiec, Warka, Tatra, Leżajsk, Heineken.
W skład Carlsberg Okocim wchodzą - oprócz browaru Okocim w Brzesku - Browary Dolnośląskie Piast z Wrocławia, Kasztelan Browar Sierpc oraz Bosman Browar Szczecin. Marki tej grupy to: Carlsberg, Okocim, Harnaś, Karmi, Bosman, Kasztelan, Piast.
W opinii analityków można się spodziewać, że duzi gracze na rynku będą starali się o przejęcia browarów średnich, do tej pory pozostajacych w polskich rękach, wśród których najczęściej wymienia się browary Brok-Strzelec i lubelską Perłę.
Siła lokalności
W Polsce działa również bardzo dużo małych i średnich browarów regionalnych. Ich siłą jest lokalność - to, że dany gatunek piwa można kupić tylko na niewielkim obszarze - oraz ciekawy, odmienny od propozycji gigantów, asortyment. Każdy browar regionalny warzy przynajmniej jedno piwo niestandardowe. Może to być na przykład charakterystyczne ciemne piwo jak Koźlak z Browaru Amber, piwo bardzo mocne, jak Belfast z Jabłonowa, bardzo specyficzna czarna Fortuna, czy piwa smakowe, jak np. wiśniowe z Browaru Kormoran lub imbirowe z Kipera - wymienia Andrzej Olkowski.
Znawcy lokalnych piw do wybitnych przedstawicieli kategorii jasnych typu pils zaliczają piwa z Czarnkowa (Noteckie), Cieszyna (Browar Zamkowy, Brackie), Ciechanowa (obecnie Ciechan). Drugą grupą są piwa ciemne z naszym polskim specjałem narodowym - porterami bałtyckimi na czele. Niestety kategoria porterów jest stopniowo uszczuplana przez krajowych producentów. Okocim Porter, Piast Porter i wiele innych porterów powędrowało już do lamusa, pomimo że były to praktycznie jedyne piwa, które liczyły się na światowej mapie piwnej. Te piwa, pomimo swych walorów smakowych, nie są w ogóle promowane przez polskich producentów, co także wpływa negatywnie na ich sprzedaż – i tak kręci się to błędne koło – produkt nie jest promowany – spada sprzedaż – produkcja staje się nierentowna – na podstawie badań marketingowych okazuje się że konsument „pragnie” tylko piw typu lager (bo innych nie miał okazji poznać) – browar w wyniku rezygnuje z warzenia... Świetne portery oferują browary Łódzkie, witnicki Boss, jędrzejowski Strzelec, Krajan z Nakła czy też Żywiec.
Poza porterami jest oczywiście jeszcze kilka pozycji na rynku piw ciemnych – całkiem ciemne lagery w postaci mocnej i słabszej (Krajan, Fortuna, Kormoran, Jurand), „półciemne” mocne koźlaki (Jurand, Amber) a także kilka niskoalkoholowych piw/napojów karmelowo-słodowych (np. Diament z Zabrza). Ta kategoria jednak reprezentowana jest niestety przez bardzo nieliczną liczbę piw w porównaniu do jasnych pilsów/lagerów.
- Browary regionalne pozostały także jedynymi bastionami piwa niepasteryzowanego, a kilka z nich sprzedaje prawie wyłącznie takie piwa np. browar z Czarnkowa, czy z Lwówka Śląskiego - mówi Andrzej Olkowski. - Są też wyjątki od lokalności, Browary: Amber, Jabłonowo, Jurand czy Kiper sprzedają swoje piwa w całym kraju, dobrą dystrybucję ma też np. Perła z Lublina. Były już propozycje, by Stowarzyszenie dystrybuowało piwa regionalne pod wspólnym logo. Być może kiedyś zdecydujemy się na taki krok, jednak na razie podkreślamy lokalność i wyjątkowość produktów z browarów regionalnych.
- Lokalne, małe browary powinny w szczególności stawiać na niszowe gatunki piwa, dbać o wysoką jakość tych produktów - mówi Artur Szudrowicz, szef wortalu miłośników piwa browar.biz – a niekoniecznie uczestniczyć w wyścigu gigantów oferujących praktycznie identyczne smakowo – niezwykle nudne wyroby, różniące się w zasadzie jedynie kampaniami reklamowymi – to nie jest odpowiedni wyścig dla „maluchów”. Swych szans małe browary winny upatrywać w podkreślaniu swej regionalności i odmienności swych produktów od fabrycznych piw warzonych pod surową kontrolą komputerów i dzięki użyciu preparatów enzymatycznych, środków na poprawianie trwałości, pienistości i wszelakich substytutów surowcowych obniżających koszty i przyspieszających produkcję.
Mniejsze browary mają mniej pieniędzy od tych należących do światowych gigantów. Działają na małym rynku i borykają się z brakiem pieniędzy. Czasem - dla ratowania finansów - decydują się na podpisanie umowy z sieciami handlowymi na produkcję piwa pod jej nazwą. - Uważam, że jest to gwóźdź do trumny takiego browaru - mówi Andrzej Olkowiski. - Wydaje mu się, że zapewni sobie zbyt, a tak naprawdę rezygnuje z marży, zgadza się na zachwianie płynności finansowej oraz ryzykuje gwałtowną utratą tego rynku w momencie rezygnacji sieci, bo na przykład inny browar zaproponował niższą cenę.
Przytakuje mu Artur Szudrowicz: - Na pewno pójście w kierunku oferowania tanich „marketowych” piw, prawie wyłącznie lagerów pod obcymi „markami prywatnymi” nie jest dobrą strategią na budowanie prestiżu browaru, przetrwanie i prosperitę w obecnych czasach.
Niedługo na rynku ma się pojawić długo wyczekiwane piwo pszeniczne, do tej pory wytwarzane w Polsce tylko przez browary restauracyjne na własny użytek. Piwo takie może w Polsce wyprodukować tylko niewielki browar, dla dużych wypuszczenie na rynek takiego gatunku piwa wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem, bo to trunek raczej dla koneserów.
Warto odnotować istnienie - i coraz większą popularność - browarów restauracyjnych, warzących oryginalne piwo na własne potrzeby. Działają już trzy takie mini-browary: we Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, a najprawdopodobniej w tym roku dołączy do nich lokal w Zielonej Górze.
Podział rynku w I kwartale 2004
- Grupa Żywiec - 36 proc.
- Kampania Piwowarska - 34 proc.
- Carlsberg Okocim - 14,5 proc.
- Pozostałe - 15,5 proc.
1990 - 11,3
1991 - 13,61992 - 14,1
1993 - 12,4
1994 - 14,1
1995 - 15,2
1996 - 16,7
1997 - 18,8
1998 - 20,2
1999 - 22,6
2000 - 24,0
2001 - 24,1
2002 - 26,6
2003 - 27,3
(za Gazetą Wyborczą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz