poniedziałek, 5 lipca 2010

Przemysł spożywczy: Szansa czy zagrożenie?

W Polsce ponad 2,7 mln krów daje rocznie prawie 12 mld litrów mleka, z czego 8 mld litrów przerabiają mleczarnie. Na kilka miesięcy przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej trwają gorączkowe przygotowania - zakłady się łączą i modernizują.

Produkcja i eksport

Polacy spożywają znacznie mniej mleka niż pozostali Europejczycy (patrz wykres). Jednak przemysł mleczarski, ze sprzedażą o wartości ok. 3,7 mld euro, stanowi 15 proc. wartości sprzedaży całego przemysłu spożywczego. Polska rodzina przeznacza na zakup mleka i przetworów 12 proc. swoich wydatków na żywność.

W 2002 r. przemysł mleczarski wytworzył 1270 tys. ton mleka spożywczego, 410 tys. ton napojów mlecznych, w tym 260 tys. ton jogurtów, śmietany 218 tys. ton, serów twarogowych 277 tys. ton, serów dojrzewających 179 tys. ton, masła 151 tys. ton, lodów 153 tys. ton oraz ok. 190 tys. ton mleka w proszku. W tym samym roku wyeksportowaliśmy wyroby mleczarskie za 330 mln USD, a importowaliśmy tylko za 95 mln USD (głównie sery i kazeinę). Saldo dodatnie osięgnęło więc 237 mln UDS.

Najwięcej eksportujemy mleka w proszku - 10 proc. światowego handlu, serów - 3 proc. i masła - 1 proc. Liczy się także handel kazeiną, która jest przedmiotem reeksportu. Kierunki eksportu to kraje rozwijające się (ponad 40 proc.), Unii (ponad 20 proc.) oraz b. ZSRR (ponad 11 proc.).

Pojedynek: Polska-UE

Polskie mleko jest coraz lepsze. Narzucone przez Unię przepisy zmusiły zakłady przedtwórcze i rolników do unowocześniania metod produkcji, co przełożyło się na jakość mleka już u dostawcy. Już ponad 80 proc. produkowanego w Polsce mleka spełnia wymagania jakościowe UE (klasa extra) oraz standardy przetwórstwa.

Jak wygląda porównanie konkurencyjności polskich i unijnych zakładów przetwórczych? Ceny produktów mleczarskich w Polsce są niższe niż w krajach Unii. Np. ceny zbytu serów i masła były w latach 2001-2002 o 25-30 proc. niższe niż średnio w UE. Przyczyną było tańsze o 35 proc. mleko w skupie.

Niższa była wydajność pracy - 42 tys. euro na 1 zatrudnionego w Polsce i 340 tys. euro w UE. Warto jednak zauważyć, że przemysł mleczarski charakteryzuje się najwyższą dynamiką poprawy wydajności pracy (w latach 1991-1996 wzrosła ona o ponad 43 proc., gdy w Unii tylko o 13,7 proc.). Znaczący wpływ na słabszą wydajność ma duże rozdrobnienie produkcji w Polsce. W naszym kraju nadal działa ponad 400 podmiotów, tymczasem w Europie Zachodniej dominują wielkie koncerny. Dla przykładu największy europejski koncern mleczarski (szwedzko-duński) Arla Foods mógłby zagospodarować cały polski skup mleka - zatrudnia 20 tys. pracowników i ma obroty 5 mld euro rocznie.

Jeden pracownik polski przerabia 320 l mleka dziennie, podczas gdy np. w Holandii - 2400 l, w Niemczech - 1840 l, a Danii - 1100 l na osobę.

Największe polskie firmy i marki

Spadkiem po czasach PRL jest nadal duże rozdrobnienie producentów. W połowie 2003 r. działało w Polsce 412 zakładów przetwórstwa mleka, z czego 266 stanowiły spółdzielnie, a 146 zakładów należało do firm prywatnych. Jednak w ostatnich latach widać tendencje do konsolidacji w branży. Liderem na polskim rynku mleka jest Spółdzielnia Mleczarska Mlekpol w Grajewie. W skład grupy wchodzi kilka spółdzielni mleczarskich: w Bargłowie, Ełku, Kolnie, Mrągowie, Sejnach, Zambrowie i Augustowie. Najbardziej znane marki Mlekpolu to: Łaciate, Białe oraz Milko. Grupa jest także największym polskim eksporterem mleka (około 35 proc. całej produkcji trafia na eksport). Duże znaczenie na rynku (spośród firm polskich) odgrywają także: Mlekovita z Wysokiego Mazowieckiego, Bakoma SA, Spomlek z Radzynia Podlaskiego, OSM w Łowiczu, OSM w Kole, OSM w Gostyniu i OSM Kościan. Liderem w sprzedaży mleka i przetworów mlecznych jest międzynarodowy koncern Danone.

Najbardziej znane marki mleka to, według badań Pentora z początku tego roku: Łaciate (70 proc. wskazań), Łowickie (20 porc.), trzecie Mlekovita (10 proc.), w dalszej kolejności wskazywano na markę Białe (11 proc.), Mu! (5 proc.) i Hej (4 proc.).

Produkcja masła, obok mleka, jest najważniejszą gałęzią przemysłu mleczarskiego. Jednak do tej pory firmy nie promowały własnych marek tego produktu. Sytuacja powoli się zmienia, pojawiają się nowe marki, które walczą o klienta również opakowaniem. Według badań Pentora najbardziej rozpoznawane marki masła to: Mazurskie (13 proc.), Łaciate (11 proc.) i Ostrołęckie (6 proc.). Najbardziej znaczący producenci masła na skalę całego kraju to: SM Lacpol, Mlekpol i Mlekovita z Wysokiego Mazowieckiego. Warto dodać, że masło i inne produkty mleczarskie np. śmietana mają często charakter regionalny. Doskonałym przykładem rozdrobnienia produkcji jest właśnie śmietana. Żadna firma nie posiada udziałów przekraczających 10 proc.

Trzecim najważniejszym segmentem w produkcji przetworów mlecznych jest segment jogurtów. Rozwija się on już od kilku lat najbardziej dynamicznie. Mimo iż Polacy coraz chętniej kupują ten produkt, nadal wypadają blado w porównaniu z resztą Europy: statystycznie Europejczycy zjadają ok. 15 kg jogurtu rocznie, podczas gdy Polacy - zaledwie 5 kg. Jest więc jeszcze dużo możliwości dla producentów na zwiększenie sprzedaży. Tu wśród marek przodują te wykreowane przez duże koncerny: Zott (Jogobella), Danone i Bakoma.

Unia: wielka niewiadoma

1 maja 2004 roku to dla wielu zakładów magiczna data. Jedni powitają ją z radością i ulgą, inni z niepokojem. Entuzjazm powoli wygasał, gdy Unia stawiała kolejne warunki naszym mleczarniom. Kiedy okazało się, że wiele z dzisiaj działających zakładów będzie musiało zakończyć produkcję, gdyż nie zdołają dostosować się do europejskich norm, zaczęły się pojawiać opinie sceptyczne. Firmy narzekają na zbyt krótki czas przystosowawczy, na silną konkurencję na europejskim rynku itp. Obecnie 58 zakładów posiada uprawnienia do eksportu do krajów UE (stan na luty 2004).

Dużym problemem jest złe przystosowanie dostawców. Wymagany jest od nich specjalny certyfikat, gwarantujący, że mleko spełnia unijne normy. - 60 proc. mleka skupowanego przez naszą spółdzielnię pohcodzi z gospodarstw mających certyfikat unijny - mówi Bolesław Gumowski, prezes Kujawskiej SM KESEM. - Ale 40 proc. surowca pochodzi z gospodarstw niemających tego certyfikatu, bo rolników nie stać na inwestycje wymagane przez weterynarię: przebudowę obór, wyposażenie dojarni itp.

Bolesław Gumowski dodaje, że byłoby wielką szkodą zrywać kontrakty z dotychczasowymi dostawcami, którzy dostarczają surowiec spełniający wszystkie normy, ale nieposiadającymi certyfikatu. - Nasza spółdzielnia nie jest w stanie pomóc finansowo wszystkim starającym się o certyfikat - dodaje.

Teresa Krystman, prezes SM Maćkowy, stwierdziła w "Głosie Wybrzeża": - Dano nam krótki okres na dostosowanie, w dodatku właśnie teraz bardzo pogorszyły się warunki na rynku. Z jednej strony konkurują z nami firmy zagraniczne, które mają znacznie większe środki na reklamę swoich produktów; z drugiej strony wielkie hipermarkety wymuszają na nas sprzedawanie produktów ze znacznymi upustami cenowymi. Może się zdarzyć, że producent weźmie kredyt na dostosowanie zakładu do wymagań UE i nie będzie w stanie go spłacić. W ten sposób powstanie grupa zakładów świeżo zmodernizowanych i z poważnymi kłopotami finansowymi, idealna do wykupu za bezcen przez obcy kapitał.

Swojego niepokoju nie kryje Krzysztof Jankowski, prezes Łódzkiej Spółdzielni Mleczarskiej: - Obawiam się różnych ukrytych utrudnień we wprowadzaniu żywności na zachodni rynek. Myślę o różnych klauzulach ochronnych lub zmasowanej akcji propagandowej przeciwko polskim produktom. To leży przecież w interesie zachodnich farmerów i przetwórców, którzy wiedzą, że mamy tańszą i bardzo dobrej jakości żywność.

Unia: wielka szansa

Jednak oprócz opinii negatywnych, są też i takie, w których widać wyraźny optymizm i wiarę w odniesienie sukcesu. Duże mleczarnie swoją szansę upatrują m.in. w eksporcie serów, w których produkcji Polska zaczyna stanowić coraz większe znaczenie na europejskim rynku. - Głównym naszym atutem w Unii będzie produkcja serów twardych dojrzewających - uważa Dariusz Sapiński, prezes SM Mlekovita. - Wydaje się, że będzie to - w dłuższej perspektywie czasowej - produkt o najlepszym spieniężeniu, do którego ponadto będą przysługiwały dopłaty eksportowe.

Zenon Michaś, prezes SM Lazur: - Jesteśmy jedną z nielicznych firm mleczarskich w Polsce mających uprawnienia eksportowe na wszystkie wyroby produkowane w naszym zakładzie. Praktycznie 100 procent mleka dostarczanego do naszej spółdzielni jest w klasie ekstra z obór mających certyfikat unijny. Mamy obecnie nieco ponad 50 dostawców. Jestem przekonany, że wszystkie te gospodarstwa mają przyszłość i będą się rozwijać.

Tadeusz Balcerowski, prezes Rolniczej SM ROLMLECZ podkreśla, że celem inwestycji w jego zakładzie nie jest wcale eksport: - Robimy to nie dla Unii, ale dla polskiego konsumenta i polskiego rolnika. Szeroko rozumiane rynki unijne traktujemy jako drugoplanowe.



Największe zakłady mleczarskie (ze względu na przychody w 2002 r.)

1. Danone sp. z o.o.
2. SM Mlekpol, Grajewo
3. SM Mlekovita, Wysokie Mazowieckie
4. Bakoma SA
5. OSM Łowicz
6. Mazowiecka SM Ostrowia
7. SM Gostyń
8. OSM Radomsko
9. Obrzańska SM, Kościan
10. SM Spomlek, Radzyń Podlaski

(Źródło: "Rzeczpospolita")

7229,9 mln - tyle litrów mleka skupiono w 2003 r. w Polsce

(Źródło: GUS)

Wielkość produkcji mleka w Polsce i wybranych krajach UE (w mln ton):

Niemcy - 27,9
Francja - 25,2
Wielka Brytania - 14,9
Polska - 11,9
Włochy - 10,7
Holandia - 10,7 mln ton

Spożycie mleka (w kg na mieszkańca) w Europie w 1999 r.:

Austria - 279,2
Belgia i Luksemburg - 219
Dania - 199,2
Finlandia - 373,6
Francja - 265,2
Grecja - 257,1
Hiszpania - 164,5
Holandia - 364,1
Irlandia - 263,1
Niemcy - 239,1
Polska - 189,3
Portugalia - 206,5
Szwecja - 345,4
Wielka Brytania - 233,2
Włochy - 260,5

(Za: Raport 2003. Polski przemysł żywnościowy. PFPŻ)

Co eksportujemy (w proc., dane za 2002 r.)

Mleko w proszku - 39,7
Sery - 27
Kazeina - 13,2
Serwatka - 8,5
Masło i tłuszcze mleczne - 5,3
Napoje mleczne - 4
Lody - 2,4
Mleko spożywcze i śmietana - 2,4

(Źródło: CIHZ)


Kwota w sam raz

Wejście Polski do Unii Europejskiej nie będzie oznaczać konieczności ograniczania produkcji. Wobec sprzedaży ok. 7,4 mln ton ton limit sprzedaży hurtowej wynosi 8,5 mln ton, do tego dochodzi ponad 400 tys. ton na tzw. sprzedaż bezpośrednią i ok. 430 tys. rezerwy restrukturyzacyjnej, którą Polska będzie mogła uruchomić po 2006 r.

(Za: "Gazeta Wyborcza")

Poważny gracz

SM Mlekpol wyrasta na czołowego gracza na polskim rynku mleczarskim. W tym roku mleczarnie należące do grupy zamierzają skupić i przetworzyć 725 mln litrów mleka. Według prezesa Mlekpolu Edmunda Borawskiego będzie to ok. 10 proc. krajowej produkcji mleka. Firma dużo inwestuje. Planuje wydać na inwestycje 40 mln zł, przede wszystkim na system zintegrowanego zarządzania zakładami zlokalizowanymi w sześciu miejscach i linię do produkcji sera w Mrągowie. Edmund Borawski Borawski powiedział "Rzeczpospolitej", że jefo firma chciałaby przyłączyć do grupy kolejne zakłady. Powiedział, że jest zainteresowany przedsiębiorstwami w dużych aglomeracjach.

Razem bezpieczniej

Mleczarnie z południowo-wschodniej Polski zaczęły się łączyć. To ich własny sposób na ochronę przed konkurencją - nie tylko tą z Unii.

Spółdzielnia mleczarska w Sanoku szuka kolejnych partnerów do współpracy. Rozpoczęła rozmowy z dwoma mleczarniami z województwa małopolskiego. Duże firmy szukają dostawców mleka dobrej jakości, a małe szukają odbiorców, bo same nie będą mogły przetworzyć surowca ze względu na unijne ograniczenia. Wszyscy chcą obniżać koszty produkcji. Zarząd sanockiej spółdzielni chce też rozmawiać o połączeniu z największym w regionie zakładem mleczarskim w Trzebownisku koło Rzeszowa. Ta firma również nie wyklucza takiej współpracy. Trzy największe zakłady w regionie przerabiają dziennie niecałe 200 tysięcy litrów mleka. Ich największy polski konkurent - nawet dziesięć razy tyle. Wszystkie zakłady mleczarskie z Podkarpacia przetwarzają zaledwie 1,5 procent polskich dostaw, dlatego coraz więcej przedsiębiorców dochodzi do wniosku, że zamiast konkurować ze sobą na lokalnym rynku, lepiej ze sobą współpracować, by móc konkurować z tymi naprawdę wielkimi.

(Za: Portalem Rolnym, www.ppr.pl)

Chcą się łączyć

Coraz więcej średniej wielkości zakładów mleczarskich myśli o fuzjach z innymi "średniakami". Takie plany ma m.in. SM Łowicz, która już przejęła dostawców z kilku lokalnych upadłych mleczarni. Firma wydała w ub.r. na inwestycje 17 mln zł. O połączeniu w jedną silną grupę rozmawiają ze sobą przedstawiciele spółdzielni z Torunia, Inoworocławia, Bydgoszczy i Świecia. Podobny holding może powstać na Mazowszu. Jeśli tendencje konsolidacyjne się utrzymają, za kilka lat na polskim rynku pozostanie ok. 30 silnych firm mleczarskich.

Pleśniowe z Polski

Jeszcze nie tak dawno sery pleśniowe były na nasz rynek wyłącznie importowane. Jednak coraz silniejszą pozycję na rynku zdobywają polskie produkty. Największym producentem tego typu serów jest SM Lazur, która od 1996 r. postanowiła skupić się na takiej produkcji. Decyzja była ryzykowna, gdyż popyt na sery pleśniowe w Polsce dopiero należało rozbudzić. Inwestycje zagranicznych firm produkujących w kraju przyczyniły się do większego zainteresowania klientów tym produktem, dzięki czemu SM Lazur mógła wypromować własną markę serów. Firma zainwestowała sporo pieniędzy w promocję marki, a także w budynek produkcyjny i jego wyposażenie. Do produkcji sera wykorzystuje tylko mleko klasy ekstra i własne receptury oraz szlachetną pleśń penicillium roqueforti importowaną z Francji. Trzy rodzaje serów Lazur cieszą się coraz większym uznaniem odbiorców, również za granicą, czego dowodem powodzenie na berlińskich targach "Grune Woche". - Nasz produkt może konkurować z najlepszymi - zapewnia Zenon Michaś, prezes spółdzielni.

Brak komentarzy: