wtorek, 25 maja 2010

Zdrowie z zamrażalnika

Rozmowa z Adamem Basałajem, prezesem Stowarzyszenia Mrożonej Żywności

- Jacy są najwięksi gracze na polskim rynku mrożonek?

- Rynek mrożonek dzieli się na kilka segmentów i każdy z nich ma swojego lidera. I tak wśród producentów warzyw i owoców największe firmy to Hortex i Globus, dań gotowych Frosta, frytek Alviko, pierogów - Elbro.

- Czy po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej widać większe zainteresowanie odbiorców zachodnich naszymi produktami?

- Zdecydowanie tak. Kupcy z zachodnich sieci handlowych sami kontaktują się z polskimi producentami i zabiegają o dostawy. Powoduje to gwałtowny rozwój branży - nasze firmy lawinowo starają się o certyfikaty jakości. Część firm już eksportuje, przykładem może być Frosta, która od listopada tego roku wysyłać będzie 5 tys. ton wyrobów rocznie do jednej z sieci handlowych.

- Ile eksportujemy na rynki UE i jakiego rodzaju jest to asortyment? Jakie kraje są największymi odbiorcami polskich mrożonek?

- Przede wszystkim są to mrożone warzywa i owoce oraz wyroby rybne. Są to wielkości rzędu kilkudziesięciu ton, około połowy produkcji jest przeznaczane na eksport. W przyszłym roku najprawdopodobniej będzie to jeszcze więcej, ponad połowa. Odbiorcami w krajach Unii są przede wszystkim sieci handlowe działajace na rynkach międzynarodowych, natomiast poza UE najwięcej polskich mrożonek idzie do Rosji.

- W ostatnich latach pojawiają się coraz bardziej urozmaicone produkty, różnego rodzaju mieszanki. Czy widać jakieś preferencje wśród klientów, jakie rodzaje mrożonek są najchętniej kupowane przez klientów w Polsce?

- W Polsce preferencje klientów są od wielu lat takie same. Najchętniej kupowane są warzywa mrożone, proste mieszanki (np. marchewka z groszkiem) czy proste dania mączne (pierogi, kopytka). Rzeczywiście widać jednak dużą inwencję producentów, którzy starają się dostarczać coraz bardziej wyrafinowane produkty. Coraz więcej jest złożonych dań mrożonych, co świadczy o bogatej ofercie rynku.

- Stowarzyszenie stara się promować żywność mrożoną jako zdrową i wartościową. Jakie są zalety tak przetworzonej żywności?

- Przede wszystkim trzeba jasno powiedzieć, że mrożona żywność, wbrew obiegowej opinii, jest zwykle bardziej wartościowa i bogatsza w składniki odżywcze od tzw. żywności świeżej. Proszę sobie wyobrazić, co dzieje się z żywnością, która leży przez kilka dni na targowisku w temperaturze kilkunastu, a nawet powyżej dwudziestu stopni. Tymczasem żywność mrożona jest w pełni wartościowa, bo jest poddawana procesowi zamrażania kiedy jest świeża. Nieprawdziwą jest opinia, jakoby do zamrażania trafiały odpady, coś czego nie udało się sprzedać. Tak było kiedyś, w czasach PRL-u. Obecnie renomowani producenci stosują najwyższe normy jakości i nie mogą sobie pozwolić na jej obniżenie przez zastosowanie gorszych produktów. Zalety mrożonej żywności są więc oczywiste: kupujemy żywność zdrową, bezpieczną, a przy tym możemy ją długo przechowywać. Niedługo nasze stowarzyszenie przeprowadzi ogólnopolską kampanię informacyjną o właściwościach zdrowotnych mrożonek. Chcemy przekonać Polaków do częstszego sięgania do zamrażalnika.

- Które polskie firmy mają szansę zaistnieć na rynku rozszerzonej UE?

- Nie spodziewam się, żeby polskie marki były wkrótce promowane na rynkach zagranicznych, ponieważ nawet w Polsce robi to niewiele firm, a koszty takiej samej kampanii są tam wielokrotnie wyższe. Ponadto firma, która chce eksportować, musi przejść przez międzynarodowe audyty IFS lub BRC, a na takie prześwietlenie zgodzi się tylko producent o dobrej kondycji finansowej i dobrej reputacji. Dlatego w tej chwili realna jest tylko sprzedaż pod marką sieci handlowych, co już ma miejsce.

- W Polsce działa wiele małych firm produkujących mrożonki. Czy spodziewa się Pan, że dojdzie do przejęć przez duże firmy i powstania grup producenckich, jak ma to miejsce np. w branży mleczarskiej?

- W Polsce działa bardzo dużo podmiotów produkujących mrożonki, więc na pewno do przejęć dojdzie. Kiedy duża firma będzie chciała się rozwijać, nie będzie musiała budować nowego zakładu, po prostu kupi mniejszą firmę, która samodzielnie i tak nie utrzyma się na rynku. Na pewno jednak pozostaną też mniejsze firmy produkujące na potrzeby lokalne.

- Dziękuję za rozmowę.

Brak komentarzy: