czwartek, 27 maja 2010

Agroturystyka - szansa dla wsi

Agroturystyka zaczyna być poważnym biznesem. Także w Polsce. W krajach "starej" Unii Europejskiej generuje aż 15 proc. przychodów z turystyki w ogóle. Takich faktów się nie lekceważy.

O ile agroturystyka w Europie Zachodniej znana jest od ćwierćwiecza i zajmuje się nią ok. 10 proc. gospodarstw, o tyle w Polsce taka działalność zalicza się wciąż do nowości. Ale nowości coraz bardziej popularnej i traktowanej zupełnie poważnie. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w roku 2000 agroturystyką zajmowało się 5,8 tys. gospodarstw, natomiast na początku br. było ich już 7,4 tys. Szacuje się, że do końca 2005 r. w agroturystyce (rozumianej również jako świadczenie usług noclegowych na wsi, niekoniecznie w gospodarstwach rolnych) znajdzie zatrudnienie 55 tys. mieszkańców wsi. Same te liczby świadczą o tym, że agroturystyka wyrasta na poważną gałąź branży turystycznej.

Jak stworzyć produkt agroturystyczny?

Samo posiadanie gospodarstwa z widokiem na pola nie stanowi jeszcze gwarancji sukcesu. Aby przyciagnąć turystów - z roku na rok bardziej wymagających - trzeba czegoś więcej, produktu, który można sprzedać w kraju, a nawet za granicą.

Mieszkańcy niewielkiej niemieckiej wioski Armschlag w połowie lat 80. szukali rozwiazania problemu systematycznego spadku dochodów z upraw rolnych i powolnego wymierania wioski - młodzi ludzie wyjeżdzali do miasta. Zauważyli, że przejeżdżajacy przez wieś turyści często zatrzymywali się przy polach kwitnacych maków i z zachwytem obserwowali grę kolorów. Właściciel lokalnej gospody wpadł na pomysł, żeby to wykorzystać i właśnie z maków uczynić największą atrakcję Armschlag. W projekt zaangażowała się cała wieś, utoworzono stowarzyszenie, które z dobrym skutkiem zabiegało o fundusze unijne na rozwój agroturystyki. Rozwinięto uprawę maku, a pośród pól wytyczono ścieżki spacerowe. Wkrótce we wsi rozwinięto cały "przemysł" związany z makiem. W "Makowej Wiosce" sprzedawano produkty wytwarzane z maku, a przy okazji inne produkty regionalne, wymyślono festiwal, organizuje się plenery malarskie, pokazy ginących zawodów, koncerty. Oczywiście poprawiono też bazę noclegową. Cała wieś żyje z turystów dzięki temu, że ktoś miał dobry pomysł na ich przyciagnięcie.

Gospodarze walczą o turystę

W Polsce idea agroturystyki przyjęła się głównie dzięki możliwości dorobienia do niedochodowych upraw. To różni rolników polskich od zachodnich - ci drudzy zwykle zainwestowali w działalność turystyczną swoje dochody z gospodarstwa, polscy rolnicy liczą, że to właśnie agroturystyka wesprze ich budżety. Fakt, ze potrafią się już organizować i współnie wypracowywać strategię działania. W Polskiej Federacji Turystyki Wiejskiej (PFTW) zarejestowanych jest 46 stowarzyszeń z całej Polski. Dominują, co ciekawe, regiony biedne, które właśnie w agroturystyce upatrują swoją szansę.

Dobrym przykładem pomysłu na polski produkt agroturystyczny jest projekt stowarzyszenia "Kraina Kugla". Grupuje ono gospodarzy z Radomszczyzny, głównie z terenów nad Pilicą. Obfitują one w wierzby i to właśnie na wiklinie oparto pomysł na przyciągnięcie turystów. Mnogość wyrobów z tego surowca zaskakuje i pokazuje, że dzięki oryginalności i wyjatkowości regionu można skutecznie zaciekawić przyjezdnych. Stowarzyszenie zrealizowało projekt "Wierzbowa Kraina Kugla" sfinansowany przez Fundację Wspomagania Wsi. Miał on na celu zaktywizowanie mieszkańców wsi i wypromowanie wyrobów z wikliny jako największej atrakcji regionu.

Aktywność niewielkich gmin jest coraz większa. Np. Stowarzyszenie Agroturystyczne "Bursztyn" z województwa zachodniopomorskiego zrzesza gospodarzy z jednej zaledwie gminy, którą zamieszkuje 5 tys. osób, a mimo to ma bardzo ciekawą ofertę, zorientowaną przede wszystkim na turystów szukających kontaktów z przyrodą.

Coraz lepsze standardy

Polska wieś to już zupełnie inne miejsce niż jeszcze dziesięć lat temu. Dziś bez problemu znajdziemy kwaterę, która zapewnia całkiem przyzwoity standard, i spędzimy niezapomniane chwile korzystając z atrakcji przygotowanych przez miejscowych. - Staramy się wypracować szereg atrakcji, które pozwolą zatrzymać turystę jak najdłużej - zapewnia Stanisław Kozubek, prezes stowarzyszenia Jurajska Informacja Turystyczna. - Organizujemy warsztary rzeźbiarskie, zwiedzanie okolicy, kiuligi, pokazujemy nasz folklor.

Nie bez znaczenia jest ciągłe podnoszenie jakości oferowanych usług. Gospodarze inwestują w infrastrukturę. - Buduję basen koło domu - przyznaje Zbigniew Słoma z Białej Błotnej w gminie Kroczyce. - Mam też stawy rybne, które przyciągają wędkarzy.

PFTW stworzyła system oceny standardu kwater porównywalny z systemami obowiązującymi w Europie Zachodniej. Federacja punktuje gospodarstwa gwiazdkami, od jednej do trzech, wystawia też rekomendację. Dzięki niej mamy gwarancję, że standard kwater nas niemile nie zaskoczy.

(przykład "Makowej Wioski" zaczerpnięto z artykułu Jadwigi Tatary z WODR w Lublinie)

Brak komentarzy: